Nie filtr przeciwsłoneczny i nie ochrona przeciwsłoneczna, ale sunblock! W tej kwestii nie może być mowy o kompromisie. Nie ma też czegoś takiego jak zdrowa opalenizna, z wyjątkiem sztucznej. W rzeczywistości, opalenizna jest mechanizmem ochronnym skóry przed różnymi urazami i uszkodzeniami. Niestety, kiedy doznajemy oparzenia słonecznego, nawet jeśli jest ono niewielkie, nasze DNA rejestruje to uszkodzenie na zawsze i odtwarza je w kolejnych latach jak organiczną taśmę wideo.
Wielu kosmetologów jest zakłopotanych pytaniem o SPF: który współczynnik jest lepszy lub ma wystarczającą ochronę? Również w tej kwestii nie może być żadnego kompromisu: SPF 30 jest obowiązkowy. Każda niższa wartość stanowi zbyt słabą ochronę, a każda wyższa zwiększa ryzyko wystąpienia reakcji alergicznych na składniki filtrów w balsamie lub kremie.
Dostępnych jest wiele składników ochronnych: metoksycynamonian oktylu, salicylan oktylu i benzofenon. Każda marka kosmetyczna ma dostęp do tych składników, ale nie każda umieszcza je we “właściwym systemie dostarczania”. Dobry system dostarczania nie jest bazą pod makijaż czy kremem nawilżającym. Najlepszą bazą są proteiny transdermalne – baza rozpuszczalna w wodzie, która znika po nałożeniu na skórę. Tego typu formuła zachęca kobiety do stosowania ochrony przeciwsłonecznej każdego dnia, nawet pod makijaż.